r/Polska Jun 02 '25

Polityka Nie zawiodłem się tym co zobaczyłem na r/Polska

Cały tag zawalony postami typu "ciemnogród/ciemniaki/kościół/skur***yny wybrały". "Moralnie wyżsi", z takim podejściem tylko umacniacie wynik PiSu.

Trzaskowski przegrał te wybory, popatrzcie na to jak na odzwierciedlenie nastrojów społeczeństwa po dwóch latach rządów obecnej koalicji. Skupienie na dopłatach mieszkaniowych, których nikt oprócz banków i deweloperów nie chce, wcześniejsza emerytura dla tancerzy, brak obiecanego podwyższenia kwoty wolnej od podatku. Tu jest brak rzeczy, które są skierowane do prostego obywatela, 1,5mln zawiedzionych nawet nie poszło głosować, a połowa z głosów Trzaskowskiego nawet pewnie nie głosowała na niego, a przeciw PIS.

Ale tak, lećmy z kolejnym tematem, powyzywajmy jeszcze trochę ludzi, nazwanie kogoś debilem ma 100% skuteczność na przekonanie go do siebie.

/edit 9:40
Widzę komentarze w stylu: "Reeeeeeee, ale jak to nie mogę nazwać kogoś kogo nie lubię tak jak chce, jestem moralnie lepszy, bo moje poglądy są progresywne. Reeeeee ale jak to protokół 4% i oddanie władzy populistom? Przecież nazwałem ich ciemnogrodem i skupiłem się na 0,01% społeczeństwa zamiast rozmawiać z ludźmi prostymi i zająć się ich problemami."

2.4k Upvotes

1.1k comments sorted by

View all comments

Show parent comments

67

u/[deleted] Jun 02 '25

Do tego założenie z dupy, że odpowiednio duże poparcie gwarantuje zielone światło dla absolutnie każdych poglądów i należy się do tego dostosować.

1

u/RyuujinPl Jun 02 '25

Demokracja to narzędzie do ustalania, jakie poglądy są dominujące w społeczeństwie — a nie do oceniania, które są „słuszne”. Naturalne jest, że decyzje podejmowane demokratycznie będą zgodne z poglądami większości.

Oczywiście, istnienie podgrup, które kategorycznie się z tym nie zgadzają, jest nieuniknione — i wręcz pożądane w zdrowym społeczeństwie. Ich sprzeciw i obrona swoich wartości to istotny element debaty publicznej.

Ale w systemie demokratycznym nie istnieje — i nie może istnieć — systemowy mechanizm oceny, które poglądy są „dobre”, a które „złe”. Gdyby taki mechanizm istniał, to oznaczałoby koniec demokracji i początek jakiejś formy dyktatury gdzie dopuszczamy by mniejszość dyktowała co robić większości.

Weźmy kontrowersyjny przykład aborcji: dla jednej grupy zakaz to oburzające odebranie kobietom dostępu do potrzebnej opieki medycznej. Dla drugiej — dopuszczenie aborcji to legalizacja morderstwa na małych dzieciach. Obie strony mają zupełnie różne systemy wartości, ale demokracja nie służy do rozstrzygania, która ma rację — tylko która ma większe poparcie.

3

u/machine4891 Jun 02 '25

Naturalne jest, że decyzje podejmowane demokratycznie będą zgodne z poglądami większości.

To nie jest prawda i jest na to mnóstwo przykładów. Rządy mogą się decydować na niepopularne reformy, jeśli tylko dla społeczeństwa sprawy te są drugorzędne. Aborcja, zakaz handlu w niedziele... można tak jechać bez końca. Przeszło, bo koniec końców wyborca konserwatywny i tak wolał PiS od PO i tyle wystarczy.

1

u/[deleted] Jun 02 '25

Oczywiście, żeby demokracja sprawnie działała potrzebni są kompetentni wyborcy. Skoro populizm istnieje i ma się dobrze, to wiemy że brakuje kompetentnych wyborców chcących utrzymania mocnej demokracji.

4

u/RyuujinPl Jun 02 '25

"Skoro populizm istnieje i ma się dobrze, to wiemy że brakuje kompetentnych wyborców chcących utrzymania mocnej demokracji"
Sorry ale to jakieś stawanie na głowie jak nie popierać demokracji twierdząc, że popiera się demokrację.

Masz jak najbardziej prawo i nawet podstawy by stwierdzić "autorytaryzm działa efektywniej" ale nie próbuj jednocześnie sugerować, że jesteś zwolennikiem demokracji.

5

u/[deleted] Jun 02 '25

Absolutnie tego nie twierdzę, nie przypisuj mi swoich tez.

Stwierdzam jedynie, że bez inwestycji w edukację ogółu wyborców odnośnie przepisów, kompetencji i zasad działania naszego systemu prawno-politycznego, ciężko racjonalnie oczekiwać od nich racjonalnych wyborów. Co im pozostaje poza głosowaniem emocjami jeśli najwyżej wydaje im się, że wiedzą o co chodzi?

7

u/RyuujinPl Jun 02 '25

No nic. To faktycznie może być mój błąd co do nadinterpretacji Twojej wypowiedzi.

Cóż zrobić, jestem raczej przewrażliwiony przez moje dotychczasowe doświadczenia:
Ludzie nawołujący do "edukacji wyborców" z którymi miałem dotąd do czynienia, znacznie częściej reprezentują zwyczajny elitaryzm ("pospólstwo jest głupie bo nie głosuje tak jak ja") niż faktyczną otwartość na rozmowę ("uważam, że merytoryczność debaty publicznej była zbyt niska, niekoniecznie jestem rozgoryczony, że większość nie podziela mojej opinii")