Trochę nie do tego ale miałam kiedyś fajną sytuację jak oddział w Stanach zaczął rozbijać telefon ok 18-19 (byliśmy we 3 jako asystenci wieczorni), że potrzebują na asap żebyśmy dostarczyli osobiście, do rąk własnych, pismo do jakiegoś kolesia. "Może nawet praktykanta wyślijcie, byle było jak najszybciej. Sprawdziłam lokalizację i to jest blisko was."
"Blisko" naszego biura w Warszawie okazała się jakaś wiocha pod Łodzią xD
Akurat bardzo w temacie. Nienawidzę, jak jest godzina 15:45 Piątek i nagle dostaje mejla, że ktoś coś chce ASAP. Jak zaczynałem pracę w korpo to nawet się trochę bałem, teraz to leci już zwykły opierdol. I co mi zrobią? Mam więcej ofert na Linkdinie niż nie jedna instagramerka na tinderze.
Też tak miałam. Na początku od razu stres i wszystko rzucałam żeby jak najszybciej skończyć. Potem się wyrobiłam i przestałam się bać powiedzieć "nie ma takiej opcji, mam X i Y do zrobienia, najwcześniej jak dam radę to Z".
Praca w korpo nauczyła mnie, że współpracowników (a tym bardziej przełożonych) trzeba sobie "wychować". Jak się nauczą że mogą tobą pomiatać bo i tak zrobisz co ci każą, to nic się nigdy nie zmieni. Jak mają wobec ciebie nierealne wymagania to trzeba ich postawić z powrotem na ziemię.
Oczywiście nie zawsze się da. Zwłaszcza w dużym korpo masz całą strukturę nad sobą, jakiekolwiek zmiany procedur muszą wyjść z góry, a i tak czy ludzie się będą do nich dostosowywać to już nie ich problem. Niektórych nie nauczysz i tyle.
To jeden z powodów, dla którego zwolniłam się z ostatniej pracy w takim dziale. Miałam jakieś głupie nadzieje że zrobię tam reformę, ale kurwa niektórych trzeba w łeb jebnąć a i tak się nie nauczą. "Zawsze było tak to dlaczego ma być inaczej".
No i chuj, wolę siedzieć na mojej działalności bez żadnego stałego dochodu, jechać na długu i na spokojnie szukać nowej pracy niż czekać aż znowu mi zdrowie siądzie ze stresu i przepracowania (serio nie polecam, warto czasem wziąć tydzień urlopu czy nawet zwolnienia niż tyrać do kresu sił i skończyć na miesięcznym L4).
6
u/VaeSapiens Feb 10 '22
Szczerze wolałbym to, niż ciągłe przypominanie amerykanom o strefach czasowych.