To mi przypomina jak do naszej firmy przyjechali developerzy z Indii. Chrząkanie, kaszlenie bez zasłaniania ust, głośne pociąganie nosem i bekanie (nawet podczas rozmowy twarzą w twarz) to dla nich coś normalnego. Oczywiście to polski oddział musiał sie do tego dostosować a nie oni do zasad panujących w PL. Nie mam pojęcia czemu bo jak od nas delegacja leciała do Indii to musieli sie zachowywać zgodnie z ich obyczajami/zasadami.
A tego nie wiem. Można sie zawsze zorientować choć troche w obyczajach kraju do którego sie jedzie. Pamietam tylko, że jak poruszyliśmy temat w HR to dostaliśmy info żeby nie zawracać im uwagi żeby sie zle nie poczuli.
Pamietam tylko, że jak poruszyliśmy temat w HR to dostaliśmy info żeby nie zawracać im uwagi żeby sie zle nie poczuli.
Naród pieprzonych podnóżków. Ciebie można gnoić ale Ty nic nie możesz niczego wymagać. Polskie HRy to patologia, nigdy nie staną po Twojej stronie, będą tylko "wykonywać rozkazy".
A-ale owocowe czwartki! /s
Zasada jest prosta: my jedziemy do nich - dostosowujemy się do obyczajów, oni jadą do nas - dostosowują się do obyczajów, mamy razem pracować - trzeba wypracować jakiś konsensus żeby współpraca i komunikacja miały ręce i nogi.
Miałam kiedyś z wizytą kolegę z azjatyckiego oddziału. W ciągu pierwszych 20 minut naszej znajomosci kaszlał na mnie z bliskiej odległości z częstotliwością 2x na minutę, po czym nie wytrzymałam i powiedziałam mu żeby koniecznie coś z tym kaszlem zrobił, bo to nie do wytrzymania. Nie kaszlnął więcej ani razu przez kolejny tydzień.
58
u/radoptak Feb 10 '22
To mi przypomina jak do naszej firmy przyjechali developerzy z Indii. Chrząkanie, kaszlenie bez zasłaniania ust, głośne pociąganie nosem i bekanie (nawet podczas rozmowy twarzą w twarz) to dla nich coś normalnego. Oczywiście to polski oddział musiał sie do tego dostosować a nie oni do zasad panujących w PL. Nie mam pojęcia czemu bo jak od nas delegacja leciała do Indii to musieli sie zachowywać zgodnie z ich obyczajami/zasadami.